niedziela, 11 maja 2014

II

          Niall's POV
Co chwila zerkałem na zegarek..dzieliło mnie zaledwie kilka minut od pierwszego spotkania z Jenn. Wyjąłem swoje pomoce naukowe na stolik. Pare zeszytów, ściąga w formie plaktu , którą zrobiłem w wolnym czasie, różnokolorowe długopisy i mazaki oraz co najważniejsze podręcznik do francuskiego. Wszystko skrupulatnie przejrzałem i wybrałem najważniejsze materiały ,które miałem dziś omówic.Żeby wyglądać jak na nauczyciela przystało, założyłem swoją koszule z kołnierzykiem i czarne spodnie. Przeczesałem swoje blond włosy i spryskałem się woda kolońską , tą, którą uwielbiał Justin. Gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka ,zszedłem dostojnym krokiem na dół by otworzyć drzwi jednej z najpiękniejszych uczennic w Nowym Jorku. Na moje usta wkradł się mały uśmieszek , kiedy lustrowałem ją wzrokiem. Miała na sobie kremowy płaszcz , który podkreślał jej urodę i jasne jeansy. Uchyliłem mocniej drzwi i gestem ręki zaprosiłem ja do środka.
         Jenn's POV
Niepewnym krokiem weszłam do wnętrza domu pana Horana. Nie sądziłam ,że nauczyciele mogą mieszkać w takim domu, bo na tani on nie wyglądał...Niall wziął ode mnie płaszcz i odwiesił go na wieszak zapraszając mnie tym samym do salonu.
-Napijesz się czegoś ?-zapytał , lecz ja stałam w ciągłym szoku rozglądajać sie po pomieszczeniu. Ogromna kanapa, która mogłaby pomiesćic z 6 osób, wielki telewizor, kryształowy żyrandol..
-Haloo, ziemia do Jenn -zaśmiał się machając mi dłonią przed nosem. Potrząsnęłam głową wyrywając się z zamyślenia i skinęłam głową uśmiechając się
-Poprosze herbaty.
Niall zniknął za drzwiami kuchni , dzięki czemu miałam chwile na oswojenie sie. Mój wzrok zatrzymał się na ścianie pełnej zdjęć. Zmrużyłam oczy i podeszłam do niej zaciekawiona. W ramkach widniały zdjęcia pana Horana, na wielu z nich był także z innym mężczyzną..przystojnym brunetem , którego skądś kojarzyłam, ale nie byłam pewna skąd. Przedstawiały one taką historie, układały się od najmłodszych lat aż do teraz.
Wzdrygnęłam się czując na ramieniu czyjąś dłoń i momentalnie odwróciłam napotykając z uniesionymi w rozbawieniu brwiami Horana. -Szukasz czegoś ? Książki są tam.. -speszyłam się trochę czując ,że wyszłam na wścibską małolate i odchrząknęłam.
-Umm..tak..to pana brat ? -unioslam brwi badając wyraz twarzy Nialla. Spojrzał na mnie i najzwyczajniej w świecie przytaknął.
-Tak, to mój brat-uśmiechnął się szeroko- zrobiłem herbate- puścił mi oczko na co się uśmiechnęłam i oboje usiedliśmy do stolika.
-Nie są panowie podobni..-zmarszczyłam brwi.
-To bardziej kuzyn..- Uśmiechnął się i spuścił wzrok co dało mi powody aby przypuszczać, że coś ukrywa.
-Ładnie pan mieszka..-skomentowałam chcąc chociaż trochę zatuszować swoja ostatnią wtopę.
-Dziekuję - uśmiechnął się i otworzył ksiązkę na 36 stronie.- Dobra, więc..co my tu mamy..hm..okey. -zamknął książke i odłozył ją na bok, patrzyłam na niego uważnie.-Zaczynamy od miejsc publicznych. Załóżmy ,że jestes w restauracji, jak zawołasz kelnera? -popatrzył na mnie pytająco. Starałam się sobie cokolwiek przypomnieć , ale miałam pustke w głowie.Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami przez co napotkałam się z cichym westchnieniem.
-Powinnaś powiedziec "Je voudrais passer une commande". Powtórz.
-Je voudrais passer une commande - powtórzyłam powoli tak, żeby nie poplątac języka. Uśmiechnął się.
-Dobrze..powiedz że chcesz wodę.
Zagryzłam nerwowo warge nie znając odpowiedzi. Popatrzył na mnie i się zaśmiał.
-Dobra, zapisz sobie "je demande à l'eau"
Wykonałam jego polecenie. Wzięłam dodatkowo kolorowy marker i podkreśliłam  najwazniejsze wyrazy i akcenty. Mój zeszyt zaczynał powoli wyglądać jak potrzeba.
             ***
Po godzinnej nauce mój zeszyt był już o wiele bardziej zapełniony niż przed moim przyjściem. Wypiliśmy wspólnie herbatę i zjedliśmy szarlotkę, którą rzekomo,piekł sam pan Horan. Podziękowałam mu za wszystko i wstałam zabierając swoją torbę. Stanęliśmy w korytarzu.
-Bardzo panu dziękuję, te lekcje..napewno mi bardzo pomogą -usmiechnelam sie.
-Nie ma sprawy Jenn, zawsze do usług. -mrugnął do mnie.- Do zobaczenia w szkole,  a następne spotkanie mozemy zrobić jutro, w końcu to weekend.
-Dobrze, do widzenia -już otworzyłam drzwi i miałam wyjśc , kiedy moje ciało zderzyło się z czymś twardym. Uniosłam głowe do góry i moim oczom ukazał sie on. Brunet ze zdjęć. Dokładnie ten sam..Jego brwi były ułożone w jednej linni a żyły na szyji napięte..on chyba był zły.
Nie, on był wściekły.
       
         Niall's POV
Gdy już żegnałem się z Jenn do domu wpadł Justin. Po jego zachowaniu mogłem stwierdzić, że nie jest w najlepszym nastroju.
-Przeszkodziłem w czymś?- Zapytal przymykając oczy i przechylając głowę na bok.
-N..Nie... właśnie wychodziłam..  Do widzenia. - Powiedziała zmieszana Jenn i wyszła z domu.
-Nie musiałeś jej tak straszyć... - Westchnąłem i zawróciłem, udając się w stronę kuchni.
-Niech wie gdzie jest jej miejsce. Nie wiadomo co wpadnie jej do głowy...- mruknął.
-Jestem gejem nie zapominaj o tym....-westchnąłem i chwyciłem butelke z wodą.
-Ale ona o tym nie wie.. - prychnął.
-I sie nie dowie. Wystarczy, że ja wiem... - mruknąłem i napiłem się. Gdy tylko odstawiłem butelkę poczułem mocne szarpnięcie, ktòre spowodowało, że moje ciało się obròciło. Uniosłem głowę i spojrzałem na Justina, którego źrenice były powiększone, a oddech nierówny.
-Znowu jarałeś? -uniosłem jedną brew.
-Może troszkę...- szepnął.
-To więcej tego nie rób...- Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć jego usta zatkały moje brutalnym i zachłannym pocałunkiem, który w pełni odwzajemniłem. Justin uniósł mnie i posadził na blacie, nie przerywając pocałunku.
-Justin nie.. Jesteś naćpany.. -mruknąłem gdy tylko zszedł z pocałunkami na moja szyje. Próbowałem mu się sprzeciwić ale jestem tylko człowiekiem.
-Och cicho.. - mruknął i przeniósł mnie na kanape, szybko zawisając nade mną.
Spojrzałem na niego i mogłem się już domyślić co będzie dalej. Jego dłonie zaczęły sunąć w dół mojego brzucha ,a jego zgrabne palce rozpinały moją koszule. Gdy tylko Justin się jej pozbył, ja ściągnąłem jego koszulke. Jego usta ponownie powędrowały na moją szyję i delikatnie zassały, po chwili robiąc to coraz intensywniej. Syknąłem czując promieniujący ból w tamtym miejscu. Zagryzłem warge i spojrzałem na jego lekki uśmiech.
-Piekna jest.. -szepnął do mojego ucha.
-Oznaczyłeś mnie Bieber? - Wychrypiałem.
-Może..- puścił mi oczko i wpił w moje usta. Oddawałem każdy pocałunek czując jak jego ręka odpina pasek moich spodni i wsuwa się pod bokserki obejmując dłonią mojego penisa. Jęknąłem gardłowo i odchylilem lekko głowe.
-Stoi ci.. - uśmiechnął się muskając kącik moich ust.
-Dziwisz sie? - sapnąłem i figlarnie się uśmiechając, zawisłem nad nim, namiętnie i zachłannie go całując. Ściągnąłem jego koszulke i zsunąłem jego spodnie, opuszczając je z każdą sekundą coraz niżej, w pewnym momencie zupełnie je z niego zrzucając. Muskałem jego szyje i delikatnie przesuwałem językiem po linii jego szczęki. W tym samym momencie usłyszałem dżwieki telefonu dochodzący ze spodni Justina. Chłopak próbował mnie odsunąć, ale ja przytrzymałem jego ręce za głową przyciskając je do kanapy.
-Nie odbieraj...- mruknąłem przygryzając płatek jego ucha.
-Muszę..-Jęknął.
-Wcale, że nie.. -wymruczałem. Jednak Justin postawił na swoim i zepchnął mnie, zeskakując na ziemię i odbierając.
-Halo.. Ta... Zaraz będę.- powiedział i się rozłączył. Pokręciłem głową i westchnąłem, udając się na górę.

Od Autorek: Straaaasznie wam dziękujemy za AŻ 15 komentarzy. Nie spodziewałyśmy się biorąc pod uwagę, ze to dopiero pierwszy rozdział. No ale Whateva.  Mamy nadzieje ,że Ten rozdział chociaż nie jest powalający,  nie zawiódł waszych oczekiwań. Komentujcie i zapisujcie się do informowanych. ♥ #muchlove

piątek, 25 kwietnia 2014

1

          Niall's POV
-Merci. Il est deja tout pour aujourd'hui.*- odwróciłem się w stronę klasy, uważnie lustrując każdego z moich uczniów.
-préparez-vous pour un test de classe, qui aura lieu la semaine prochaine..**- dodałem spoglądając na ich niezadowolone miny.
-Musi Pan robić ten test?- wyjęczał Jaxon.
-Musze.. nie macie prawie żadnych ocen a zbliża się koniec roku. Jak ja wam wystawie oceny końcowe? -Zaśmiałem się chowając wszystkie książki i długopisy do swojej torby.
-No dobra..-przewrócił oczami i wyszedł, podobnie jak większość uczniów. Rozejrzałem się jeszcze raz, a mój wzrok spoczął na Jenn. Była tutaj nową uczennicą. Drobna, zgrabna brunetka o ciemnych oczach wprawiała w oszołomienie wiekszość chłopców. Była jednak zbyt nieśmiała i niewinna aby zamienić z nimi chociażby jedno słowo. Miała również problemy z nauką. Szczególnie z językiem francuskim, którego też jestem nauczycielem. Zarzuciłem torbę na swoje ramie i podszedłem do niej.
-Wszystko w porządku?- zapytałem patrząc na jej zaczerwienioną twarz i zaszklone oczy.
-Tak, dziekuję..- odparła prawie niesłyszalnie i posłała mi sztuczny uśmiech.
-Przecież widzę..- westchnąłem siadając na ławce.
-Bo...bo ja nic z tego nie rozumiem..- Wskazała na swój zeszyt i wybuchnęła płaczem. Podszedłem do niej i wziąłem do rąk zeszyt. Jedyne co tam było to kilka słów po francusku i zamazane strony lub zdania. Spojrzałem na nią i podałem jej paczkę chusteczek leżących na moim biurku. Spojrzałem jak ociera mokrą od łez twarz, a w moje serce zapełniło współczucie. Musiałem jej pomóc nawet jeśli musiałbym pracować z nią po godzinach przez co Justin jak zwykle miałby do mnie pretensje. Jesteśny razem, kocham go ale mam taką pracę i on musi to uszanować.
-A.. co byś powiedziała na dodatkowe lekcje? Wpadałabyś do mnie kilka razy w tygodniu. Może jakoś ci pomogę..- Wzruszyłem ramionami patrząc na nią.
-Ale.. ja nie mam pieniędzy na dodatkowe lekcje...
-Nic nie szkodzi. Nie mógłbym ich przyjąć. To jak?- Uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła.
-To kiedy moge przyjść?- Zapytała biorąc głęboki oddech.
-W piątki i soboty. Mam wtedy wolne popołudnia. Zaczniemy od dziś, co ty na to?
-Umm no dobrze.. A mogę adres?
-Jasne..- uśmiechnąłem się i zapisałem jej swój adres, a następnie wstałem.
-Chodźmy już.. Mam jeszcze coś do załatwienia.- Powiedziałem i wyszedłem z klasy, czekając aż dziewczyna zrobi to samo. Następnie zamknąłem salę i poszedłem do pokoju nauczycielskiego w celu odniesienia klucza i dziennika. Gdy wszystko załatwiłem wyszedłem ze szkoły i wsiadłem do swojego auta. Pojechałem jak co piątek pod szpital, przed którym już czekał Justin. Miał tam zajęcia z psychologiem, coś co zostało mu przydzielone przez sąd. Zatrzymałem się, a chłopak wsiadł do środka i westchnął opadając na siedzeniu.
-Hej..-mruknął przeczesując swoje bujne włosy.
-Hej..-uśmiechnąłem się spoglądając na niego.
-Jak w pracy?-zapytał włączając radio.
-Jak zwykle.. Nic ciekawego się nie działo.. a jak na terapi?- zagryzłem wargę.
-Nie pytaj. Jebane zajęcia. Po cholere mi to...- splunął.
-Było aż tak źle?- zmarszczyłem czoło.
-On wszyscy są tak pojebani. Pierdolą jakieś głupoty..- wymamrotał zapalając papierosa i zaciągając się nim.
-Nie lubie jak palisz.. to nie jest zdrowe..
-Narzekasz jak baba..-przewrócił oczami i uchylił szybę.
-Może po prostu się martwię?- odparłem przyśpieszając.
-Nie masz o co..- Oznajmił czym też próbował zakończyć naszą rozmowę.
-Wiesz..tak się składa że mam-mruknąłem- a tak swoją drogą..musimy jeszcze wpaść na chwilę do sklepu. Będziemy mieli gościa-spojrzałem na niego przelotnie po czym mój wzrok ponownie utkwił na drodze, zrobiłem szybki zakręt i wyjechałem na prostą.
-Gościa? -parsknął śmiechem- dzwonili do Ciebie z kuratorium czy jak?
Zmroziłem go wzrokiem poirytowany i zahamowałem pod sklepem.
-Nie, biorę jedną uczennice na korepetycje z francuskiego.
         Justin's POV
Kiedy usłyszałem ostatnie zdanie wtopiłem wzrok w Niall'a.
-Uczennica? -oblizałem podświadomie usta. Już na samą myśl miałem ochotę robić z tą dziewczyną niegrzeczne rzeczy,ale nie takie o jakich większość by pomyślała. -Jak wygląda? -oparłem się łokciem o szybę.
-No cóż..-zaczął-ma ładną figurę , poza tym ciemne oczy i włosy..
Bingo. Takie właśnie lubiłem. Takie mnie właśnie kręciły. I takie zabijałem. W mojej głowie zaczęło się roić od pomysłów..
-Jak długo będziesz ją uczył ?
-Sądze,że póki nie zda francuskiego..ma naprawdę słabe oceny i przyznam ,że troche mi jej szkoda.
Skinąłem głową.Wysiedliśmy z auta, oczywiście musiałem czekać na Niall'a..ta sierota znowu nie mogła niczego znaleźć i grzebał się z zamykaniem auta. Nie dociera do mnie jak można być tak perfekcyjnym, a za razem nieporadnym. Pierwszy przekroczyłem próg sklepu i od razu nakazująć Niall'owi kupić coś na wizytę, schowałem się między regałami. Nigdy nie lubiłem zakupów, a szczególnie wtedy, gdy moją głowę zaprzątały zupełnie inne myśli. Rozejrzałem się, a moim oczom ukazał sie obraz znanej postaci. Zmarszczyłem brwi i po chwili ją poznałem.
-Dita! -usmiechnąłem się sztucznie,ale szeroko jak na morderce doskonałego przstało. Odwzajemniła mi takim samym uśmiechem i wyciagnęła do mnie ręce.
-Jusy! -zaczęła mnie ściskać..głupia, naiwna Dita..oddałem uścisk i odsunąłem się od niej tak by móc na nią spojrzeć.
-Widze że na bogato -zaśmialem sie wskazując na jej koszyk pełen zdrowej żywności, głównie zbożowych batoników.
-Ah, tak -zachichotała patrząc na swoje zakupy - co ty tu robisz? Dawno cie nie widziałam..
-No tak.Byłem za granicą -oblizałem usta i spojrzałem na nią starając się przekazać fałszywe zainteresowanie- miałabyś ochotę gdzieś dziś wyjść?
-Randka ? -uniosła brwi na co posłałem jej jeden z moich sławnych uśmieszków- no pewnie..
-Przyjadę o 8 , bądź gotowa -mruknąłem jej na ucho owiewając je swoim oddechem i wyminąłem zauważywszy ze Niall już niecierpliwie czeka w kolejce. Podszedłem do niego zadowolony z siebie i zignorowałem jego złośliwe komentarze. Podałem kasjerce dwudziesto dolarowy banknot mrugając i po chwili  opuściliśmy budynek.
         Niall's POV
Postawiłem na blacie torby z zakupami i zacząłem kolejno chować zapasy żywności  do półek. Justin stał oparty o framugę drzwi i bawił się swoim złotym zegarkiem.
-Mógłbyś chociaż raz sie na coś przydać i mi pomóc?-westchnąłem zamykając ldówke i zirytowany przymykając powieki.
-Wierzę w ciebie stary -zaśmiał się i owinął mnie w talii dłońmi. Usmiechnąłem się pod nosem ,ale zmarszczyłem brwi czując że grzebie mi w kieszeni.
-Co ty robisz? -odwróciłem sie w jego stronę, zadowolony ściskał w dłoni kluczyki od mojego auta
-Tylko na wieczór -wyszczerzył się słodko a ja wprost nie mogłem sie powstrzymać aby mu nie odmówić. Skinąłem głową i przyciągnąłem go do siebie patrząc mu w oczy. Tak bardzo teskniłem kiedy był w więzieniu przez te pieprzone 6 lat. To znaczy nie od razu byliśmy razem.. Na początku się przyjaźniliśmy. Jego usta napotkały moje, rozchylilem jego wargi jezykiem i wsunąłem go do środka. Calowaliśmy sie namiętnie i łapczywie jakąś chwilę póki nie zabrakło nam oddechu. Oparliśmy nasze czola o siebie starając się wyrównać oddechy.
-Ale obieacaj że nie zepsujesz -zachichotałem pocierając nasze nosy.
-Jasna sprawa -pociagnął za moją wargę. Klepnąłęm go w tyłek dając tym samym do zrozumienia ,że muszę skończyć rozładowywanie jedzenia i chowanie go do szafek. Puściłem go wolno. Włączyłem radio, aby umilić czas , a Justin zamknął za sobą drzwi.
         Justin's POV
Zaparkowałem pod domem Dity. Zadbany , elegancki, zresztą jak sama ona, można by powiedzieć ,że gdybym jej nie znał mógłbym ja rozpoznać właśnie po wyglądzie tego budynku. Palcami wystukiwałem rytm na kierownicy czekając w zniecierpliwieniu. Ile te glupie baby moga przesiadywac przed lusterkiem..Pokręciłem głową i w tym samym momencie zauważyłem jej filigranową postać idącą w moim kierunku. Otworzyła drzwi i wsiadła do samochodu. Uśmiechnąłem sie do niej słodko i cmoknąłem w policzek.
-A teraz uważaj, bo to niespodzianka-powiedziałem spokojnie i przewiazałem jej oczy ciemna chustką mocno zawiązując ją poniżej jej szykownego koka. Już rozchyliła usta, żeby coś powiedzieć ,ale uniemożliwiłem jej to zatykając je swoim wskazującym palcem i ruszyłem z impetem w znanym mi już dobrze kierunku. Tak bardzo za tym tęskniłem..
-----------------~~~~~-----------------
*Dziękuję to wszystko na dziś.
** Przygotujcie się na klasówkę, która odbędzie się w przyszłym tygodniu.
I mamy 1 wooohooo dziekujemy za tyle komentarzy i wyświetleń. naprawde się nie spodziewałyśmy. A teraz:
 -Bloga prowadzą dwie osoby Weronika (@h0rnybiebah) i Klaudia (@luvmyheri)
-Tak, Justin i Niall są homoseksualni.
powstały zakładki gdzie :jest kontakt do nas, mozecie podawac linki do swoich blogow oraz dodawac swoje usery z twittera abysmy was informowały :)
UWAGA! WSZYSTKIE LINKI LUB NAZWY PODANE POD ROZDZIAŁEM, A NIE W ZAKŁADCE NIE BĘDĄ BRANE POD UWAGĘ. WYJĄTEK JEST PRZY PROLOGU BO WTEDY NIE BYŁO ZAKŁADEK.
TAK W OGÓLE WESOŁEGO JAJKA !!!!

niedziela, 13 kwietnia 2014

Prolog

"Ludzkie szkielety, fragmenty ciał i zakrwawione ubrania - taki widok ukazał się oczom policjantów, gdy przeszukiwali opuszczone zabudowania niedaleko Stratford."

" W okolicach baraków znaleziono kilka osób zakutych w kajdany. Policja rozpoczęła śledztwo w sprawie popełnionych morderstw. W tej sprawie zatrzymano już pierwszych podejrzanych. Jednym z nich jest 17 letni Justin B. , o którym udało nam się już usłyszeć. Według komentatorów, ofiary podobnych porwań często są torturowane i rytualnie mordowane. Rzecznik miejscowej policji John Richards, powiedział, iż podobne porwania i morderstwa nie zdarzały się do tej pory w regionie. Jednocześnie zapewnił, że policja zajmuje się już sprawą, a wobec osób odpowiedzialnych za te zbrodnie zostaną wyciągnięte konsekwencje."

" Kary dożywocia zażądał prokurator w precedensowym procesie o cztery zabójstwa, w którym nie odnaleziono ciała żadnej z ofiar. Obrońca żąda uniewinnienia podejrzanego 17 letniego Justina B. W mieszkaniu na podłodze leżała kobieta. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził jej zgon. Z ustaleń policjantów wynika, że zginęła we własnym domu od ciosów nożem. Podejrzany o dokonywanie rytualnych mordów 17 letni Justin B. stanął w dniu dzisiejszym przed sądem. Mężczyzna przyznał się do popełnionych zbrodni i podał policji nazwiska swoich współpracowników. Sąd wziął to pod uwagę przy ustaleniu wyroku. To już sześć lat od całej sprawy. Wszystko ucichło ale czy na długo? Wyrok Justina musiał w końcu się zakończyć. Nie dostał on kary dożywocia, ze względu na późniejszą współpracę z policją. Przez te sześć lat uczono go odróżniać dobro od zła, problem w tym, że Justin wszystko to wiedział. Wiedział kiedy popełniał przestępstwo, a najgorsze jest to, że nie wahałby się odpowiedzieć ‘tak’ na pytanie
 ‘Czy chcesz to zrobić ponownie?’


                                                                           ***  


    Siedziałem w swojej celi i rozkoszowałem się ostatnim dniem w tym gównie. Nożyk w moim ręku przekreślał ostatni zbiór linii, który dawał znak ze wychodzę na wolność po tylu latach. Usłyszałem brzdęk metalowych kluczy przekręcanych w drzwiczkach, które po chwili się otworzyły. Do środka weszło dwóch muskularnych mężczyzn .Gestem reki zaprosili mnie na zewnątrz. Mijałem kolejne cele, spotykając się z pogardliwym wzrokiem reszty przestępców. Drzwi budynku otworzyły się przede mną  a ja jak młody bóg przekroczyłem próg. Promienie słońca oślepiły mnie, zaciągnąłem się zapachem wiosny i pewnym krokiem zszedłem po schodach na twardy grunt. Uśmiechnąłem pod nosem, rozglądając na boki. Po mojej lewej stronie ujrzałem mój cel. To był on. Nie wiele wyższy ode mnie blondyn z szerokim uśmiechem. Wysiadł z czarnego BMW w swoich Raybanach i koszuli zapiętej pod sama szyje. Nigdy nie moglem zrozumieć jak możnna to nosić. Podszedłem do niego i spojrzałem na jego rozpromienioną twarz. 
-Tęskniłem kochanie...- powiedział chwytając moja dłoń.
 -Ja tez..- szepnąłem stykając nasze czoła. Wsiadlem do auta i włożyłem drugie okulary.

 Odetchnąłem ze świadomością, ze zabawa dopiero się rozpoczyna